sobota, 29 sierpnia 2015

Obiecaj

Jakiś czas temu napisałem tekst w klimatach SF na konkurs pt "Obiecaj", którego temat brzmiał następująco:

Zamawiamy niniejszym dedykowane pisanki-cacanki o objętości wprost proporcjonalnej do zawartości. Niechaj w 3d zogniskują temperaturę czasów, w których nikt nie chce już wierzyć tekstowi na słowo. W zakresie nadsyłki należy ogarnąć sytuację ja, definicję ty, jak również co najmniej kilkuzdaniową encyklopedię relacji pomiędzy nimi. Dozwala się kultywować: skargę konstytucyjną, zwyczajną ściemę, mieszanie szyków, sny. Wskazane są wszelkie rozkojarzenia. I – gdyby to było niejasne – szukamy autorów nad wyraz słownych

Jeszcze słowo wyjaśnienia. Te "dziwności" w połowie tekstu oryginalnie są obiektami WordArt i mają jakiś tam wygląd. Plan był taki, że sama forma tekstu ma współgrać z jego treścią (np. zwrot "wir wspólnych wspomnień" ma formę zawijającego się tekstu).  Nie umiem tego przenieść do bloga, więc zrobiłem taką marną namiastkę.  Zatem zostaliście ostrzeżeni :) Miłej lektury


środa, 12 sierpnia 2015

Pocztówki z Czasów Końca IV: Zgromadzenie



Czwarty i na razie ostatni tekst projektu. Pisany przed ukazaniem się ostatniego tomu kampanii End Times (Archaon). W planach jest jeszcze jeden tekst, zapewne jednak nie pojawi się przed końcem września, ponieważ do tego czasu zaplanowałem ukończenie dwóch dużych projektów literackich.

Zgromadzenie

Dandarall Urd Hevel był słaby. Zawiódł ród i pohańbił rodzinę. Dlatego w końcu go wygnano. Starsi zrobili coś czego nigdy w historii plemienia nie dokonano. Co było sprzeczne z wszelkimi zasadami wielkiej rodziny. Wygnali jednego z jej członków. Odcięli niczym suchą gałąź, a jego imię, przeklęte i splamione, usunęli ze wszystkich opowieści. To było gorsze niżby po prostu go zabili.

Pocztówki z Czasów Końca III: Upadek Karak-Azul

Trzeci tekst inspirowany upadkiem Starego Świata - i tym razem czysta  military fantasy.

Upadek Karak-Azul

Ardrad biegł i przeklinał, w każdy znany sobie sposób wszystkich, których winił za swoje położenie. Lista była długa i zaczynała się od jego bezpośredniego przełożonego, dobrego żołnierza, lecz marnego polityka niepotrafiącego się przeciwstawić sugestiom dowództwa, a kończyła na wszystkich znanych mu z imienia biurokratach Głównego Sztabu Planowanie Operacji Strategicznych, tej skostniałej i niereformowalnej bandzie zarozumialców, odpowiedzialnej w jego mniemaniu za katastrofę, której był właśnie świadkiem.

Lady Ilona - WIP 3

Projekt niemal ukończony, pozostały mi poprawki podstawki i chciałem się porwać na jakiś free-hand na wewnętrznej stronie peleryny - na razie jednak muszę odpocząć od tego modelu.




Muszę zainwestować w aparat. Zdjęcia robione telefonem  mocno jednak obniżają walory estetyczne pracy :/

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Podstawki regimentowe

Na wstępie ze wstydem przyznam, że magnesowanie figurek to temat dla mnie zupełnie nowy, proszę więc o wyrozumiałość, że piszę o rzeczach dla wielu modelarzy oczywistych :)

Z okazji rozpoczęcia jakiś czas temu budowy armii nieumarłych do Kings of War postanowiłem sprawić sobie podstawki regimentowe (Movement Trays). Początkowo planowałem wykonać je sam, jednak na forum Border Princes trafiłem na ofertę jednego z użytkowników, który wykonuje magnetyczne traye regimentowe.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Undead Army - Szkielety

Wrzucam tutaj dwie prace zakończone już kilka miesięcy temu. Szeregowe szkielety od Mantic:


oraz tzw. revenants ("szkielecia" elita), ze strony tytułowej bloga (także Mantic):




Testowałem planowane schematy kolorystyczne i sam nie wiem co myśleć o wyniku. Revenants są bardziej mroczni, ale ku mojemu zdziwieniu,stosunkowo żywe kolory szeregowych szkieletów także mi się podobają,

Jeśli chodzi o same figurki to uważam szkielety Mantic za bardzo udane modele, tak na poziomie projektu jak i samego wykonania (odlewane są przez firmę Renedra, co powinno być dostateczną rekomendacją). I ta cena: bez problemu można dostać na allegro szkielety w cenie 2,75 PLN za sztukę!

Jeśli miałbym się do czegoś koniecznie przyczepiać - tarcze są odlewane jako część korpusu, więc raczej ciężko zrobić z nich wersje z bronią dwuręczną.


Lady Ilona - WIP 2

Pracy nad cokolikiem ciąg dalszy. Niestety nie robiłem zdjęć poglądowych poszczególnych etapów - jedynie zakończenie całości prac.

Pomalowałem cegły, kamienne płyty, drewniane belki oraz korzenie i na chwilę obecną wygląda to tak:



Całość malowana była na czarnym podkładzie. Cegły będę jeszcze starał się różnicować, na dole muru dodam też więcej zielonych zacieków symulujących porosty/glony porosłe na zawilgoconej powierzchni (w tej chwili są mało widoczne).


i ujęcie z boku:



Na zdjęciu dosyć "płasko" wyszły kamienne płyty, choć w rzeczywistości wyglądają lepiej - jest tam wash purpurowy i wash zielony (rozwodniony Green Ink z lini farb P3). Całość malowana pędzlem farbami P3, Vajello Game Air oraz Vallejo Game Color. 

Cegły robiłem starając się malować losowo różnymi odcieniami ciemnej czerwieni, na mokre jeszcze farby (to się chyba fachowo nazywa wet on wet, jeśli się nie mylę) dodając "pacnięcia" jaśniejszych czerwieni i pomarańczu, a także losowe kropki. Potem niektóre krawędzie rozjaśniłem pomarańczem i na końcówkach pociągnąłem białym. Zajęło mi to nadspodziewanie dużo czasu, ale jestem raczej powolnym malowaczem.  Sam się sobie dziwie, dlaczego wciąż mnie zaskakują opóźnienia w malowaniu :).

Jak skończę malowanie (chciałbym jeszcze wyciągnąć więcej kolorów na płytach i poprawić cegły) ,to w następnym etapie przejdę do suchych pigmentów (planuje jako pył na płytach) oraz "zieleniny" (powój, mchy i trawa). 

Potem pozostanie mi już "tylko" pomalować sam cokolik (wciąż nie jestem pewien czy farbami czy jakąś bejcą?) oraz sporządzić tabliczkę i będę się mógł zająć samą figurką. Niestety tempo pracy nie nastraja optymistycznie, zaczynam się obawiać że mogę nie zdążyć :/ 

wtorek, 4 sierpnia 2015

Lady Ilona - WIP 1

Planuję pomalowanie dla żony jej wampirzej imienniczki :) od Mantic Games tj. Lady Ilony (zdjęcie ze strony producenta):



W tej chwili pracuję nad cokolikiem, na którym zaplanowałem fragment zrujnowanego muru. Docelowo będzie porośnięty bluszczem (Poison Ivy od Army Painter).

Po pierwszym etapie wyglądało to tak: 



1. Na drewnianym kołeczku przykleiłem styrodur (to różowe na zdjęciu), który następnie ponacinałem i formowałem za pomocą długopisu oraz nożyka, tak aby stworzyć fakturę płyt kamiennych. Dodawałem też wgniecenia tworzone małym kamykiem, mocno dociskając go do powierzchni. Lepiej widać to na zbliżeniu:


Na środku zrobiłem wgłębienie na podstawkę, gdzie wbiłem też kilka szpilek - miałem taki chytry plan, że w podstawce figurki wstawię magnes i nie będę jej na stałe mocował do cokołu. Oddzielnie stworze za to normalną podstawę i Lady Ilona będzie mogła dowodzić armią nieumarłych, jaką zacząłąm malować.

2. Do cokoliku podkleiłem fragment nieregularnie przyciętego plasticardu.

3. Za pomocą wikolu zacząłem przyklejać do tak przygotowanego "oparcia" cegiełki firmy Duduś (zdjęcie ze sklepu, gdzie je nabyłem):

   

oraz w miarę postępu prac także małe listewki z balsy, które będą robić za drewniane belki. Starałem się, aby faktura muru była nieregularna i pełna dziur, a przez to ciekawsza. Finalnie zdecydowałem, na dodanie cegieł także z boku cokołu.

4. Pozostałe dwa boki cokoliku uzupełniłem masa chemoutwardzalną Milliput (odpowiednik green stuff), której nadałem fakturę kamiennych płyt.

5. Dodałem dwa korzenie - to prawdziwe zaschnięte korzenie storczyków z mojego parapetu :)

Do tego momentu było fajnie. Potem nastąpiła niemiła niespodzianka, a właściwie amatorski błąd. Dla tych, którzy tak jak ja tego nie wiedzieli, najważniejsza uwaga tego wpisu:

NIE PRYSKAJCIE PODKŁADEM W SPREJU NA STYRODUR!  

zwłaszcza jeśli wcześniej spędziliście sporo czasu na żłobieniu na nim cegieł czy kamieni.

Niestety ja to zrobiłem i ładna fakturka kamiennych płyt została częściowo zniszczona, składnik podkładu po prostu nadtopił powierzchnię styroduru :/

C.D.N.



Pocztówki z Czasów Końca II: Chwalebny Dzień

Publikuje od razu drugi tekst, tym razem opisujący wycinek zmagań o Carroburg.

Punktem wyjścia było tutaj pewne rozważanie na temat tego, jak wyglądałoby starcie konwencjonalnej piechoty z siłami chaosu, zwłaszcza jeśli chodzi o jakieś abominacje czy demony Nurgla. Czy taka walka w ogóle mogła by się odbyć? Czy ludzi po prostu nie uciekli by wobec całej tej odrażającej grozy wroga? Wyobraźcie sobie, że stoicie z mieczem w dłoni naprzeciw kilkutonowej góry zarobaczonego mięsa. Czy macie jakieś nadzieje, żeby to w ogóle zranić? Początkowo chciałem pokazać całkowity bezsens takiej walki, ludzi popadających w szaleństwo i stupor na sam widok gnijących kształtów bestii chaosu. Tekst wyszedł jednak mocno depresyjny więc finalnie rozbudowałem go i złagodziłem wymowę. 

...
Chwalebny Dzień

Z cała ich potęgą przychodzi nam stanąć
Walki na przedmieściach Carroburga, starcia rajtarów i lotnych rot z forpocztami armii chaosu, trwały całe przedpołudnie. Potem nadeszły główne siły wroga, prawdziwa fala piekielnej powodzi, a harcownicy wycofali się na tyły, dołączając do oddziałów osłaniających flankę. Przeciwnik nadchodził wzdłuż rzeki Reik po stronie miasta oraz od strony Reiklandu, gotując się do uchwycenia przeprawy. Dzicy wojownicy z północnych krain, liczni jakby na Imperium ruszyły całe narody. Nieprzeliczone zastępy groteskowych siewców zarazy, podrygujących w rytm drażniącej muzyki piszczałek. Potężne plugawe bestie dosiadane przez gnijących jeźdźców i powolne szeregi potężnych rycerzy chaosu. Ponad nimi kłębiły się chmury tłustych much i mdłe opary zielonkawej trucizny. Niebo sczerniało od dziwacznie wydętych chmur, jak zarażone trądem ciało.  Powietrze wypełniał dławiący odór i nieludzkie ryki tej hordy.

Pocztówki z Czasów Końca I: Ostatnia Noc



Mój pierwszy post na forum i pierwsza próba literacka :) Krótko mówiąc z okazji End Times (wydarzenia w świecie gry bitewnej Warhammer, które ni mniej ni więcej jest właśnie końcem świata) dostałem niespodziewanego natchnienia i naskrobałem sobie jakieś tam krótkie teksty w ramach projektu, który nazwałem roboczo Pocztówki z Czasów Końca. W założeniu miały być to krótkie historyjki, czy nawet po prostu scenki dziejące się właśnie w End Times. Projekt miał być do szuflady, ale finalnie postanowiłem się podzielić: pierwotnie zamieściłem teksty na forum border princesMyślę, że nastrój tekstu może niektórych zdziwić, biorąc pod uwagę tło historyjki, więc proszę o litość i łagodne traktowanie. Dla porządku dodam – nie jestem pisarzem tylko gościem, którego czasami swędzi głowa i musi coś napisać. Jak to mawia mój kolega, jestem z tych „co nie umią, ale lubią”  Jak się komuś zechce czytać to będę wdzięczny za uwagi (nawet takie w stylu: nie pisz więcej :)



...

Ostatnia Noc

Yorgi Brokk otarł pot z czoła i skierował się w stronę niekształtnej bryły połączonych zabudowań „Grafa Rudolfa”. Z przekleństwem na ustach uskoczył z drogi, gdy rozpędzony powóz, powiewający szmatami z niedomkniętych kufrów spiętrzonych na dachu wystrzelił zza bramy i omal go nie rozjechał. Kilku innych, pieszych uciekinierów dźwigało skromny dobytek i rozwrzeszczane dzieci na własnych grzbietach. W oddali przejmująco wył jakiś pies. Wszyscy chcieli uciec stąd jak najdalej, w rozpaczliwym i zapewne daremnym wyścigu po życie. Wiatr niósł wyraźny zapach spalenizny i żelazisty posmak krwi. Yorgi minął uciekinierów i wkroczył na wewnętrzny dziedziniec zajazdu okolony kamiennym, pobielonym murkiem. Przed wejściem do głównego budynku, twarzą w błocie, leżało ciało jakiegoś mężczyzny. Spieniona karminem woda rozlewała się szeroką kałużą. Krótkie i bezgłośne rozbłyski, podświetlające niebo na dalekim zachodzie, odwróciły uwagę krasnoluda. Przez chwilę spoglądał na złowrogie sine chmury, spienione w potężne formacje iluminowane blaskiem odległej magicznej bitwy, po czym przekroczył próg.