środa, 29 czerwca 2016

Figurkowy Karnawał Blogowy 22: Święty Graal



Po dłuższej przerwie udało mi się wziąć udział w kolejnej edycji FKB (już 22!), której gospodarzem jest Samhain z bloga Barak Varr. Tematem tej edycji jest malarski Graal, czyli wedle podpowiedzi:
  1. unikatowa figurka, której zdobycie kosztowało Ciebie sporo wysiłku,
  2. metoda malarska/rzeźbiarska, która sprawiała sporo problemów, ale udało się ją opanować,
  3. poziom, który chcesz osiągnąć przy kolekcjonowaniu/graniu, 
  4. coś bardziej prostszego w interpretacji… może po prostu pokaż Świętego Graala,
  5. coś co odkładasz „na później” z różnych przyczyn, 
  6. coś zupełnie innego, co przychodzi Tobie na myśl… Twój cel, pragnienie, które właśnie spełnisz! 
temat bardzo ciekawy, ale zanim przejdę do konkretów pozwolę sobie na nieco osobistej historii.
Wiele, wiele lat temu, tak wiele, że kiedy o tym myślę jestem zszokowany tym jak szybko czas przecieka nam przez palce, był sobie pewien dzieciak zafascynowany fantastyką wszelaką. Chłopaczyna razem z młodszą siostrą i dwiema kuzynkami próbował swoich sił z modelinowymi ulepkami (pierwotnie plastelinowymi, ale żaden z tych wytworów nie przetrwał próby czasu) inspirowanymi czytanymi komiksami, książkami czy oglądanymi filmami.


Takie były początki - pierwszy z lewej to, jeśli się nie mylę, Bar-Find z niesamowitego komiksu Szninkiel, wojownicze warzywa to bohaterowie innego komiksu (dynia to bodajże Popotiron).


Tutaj późniejsze wytwory, widać już wyraźną inspirację ilustracją dodatku z gry planszowej Magia i Miecz, która w Anglii była okładką Warhammera Fantasy Battle. Niedługo później nabyłem pierwszy numer magzynu Magia i Miecz i na wewnętrznej stronie okładki zobaczyłem takie oto figurki:


oraz zdjęcie (dolne, nie górne :), które oglądałem przez lupę całymi godzinami. Po latach myślę, że to właśnie ten widok sprawił, że zapragnąłem malować. 


Potem poszł już z górki - zacząłem kupować miniaturki Metal Magic, które jak się dowiedziałem wiele lat później, były po prostu pirackimi kopiami modeli do Warhammera. Malowałem je śmierdzącymi Humbrolami, nie mając pojęcia jak je dobrze wykorzystać (malowanie rozcieńczonymi farbami?) i powoli zdobywałem okruchy wiedzy na temat fascynującego świata gier bitewnych. 

I tutaj dochodzę do mojego figurkowego Graal, który nabyłem w Warszawskiem sklepie, gdzieś na Marszalkowskiej kiedy miałem bodajże 17 lat. Sklep był sklepem bardzo malutkim, ukrytym w bramie i dodatkowo w jakiejś nieomal piwnicy. Sprzedawcy zajęło niemal dwie godziny przywiezienie tego na co czekałem i przez co nie mogłem spać przez dwie noce poprzedzające wizytę w sklepie, wyobrażając sobie moment otwarcia - piękne pudełko Warhammmera Fantasy Battle 4ed. Mój hobbystyczny Graal. 
Wciąż mam to pudło i po latach nadal jest piękne (i niestety do góry nogami, bo się zdjecie ładuje do kitu :/). 



Całymi godzinami oglądałem nie tylko księgę zasad, bestiariusz i wszystkie broszurki, ale również boki pudełka, gdzie widniały zdjęcia innych produktów GW. Setki razy zastanawiałem się czym jest Advanced Heroquest, a czym tajemnicze Mighty Empires. Dla młodego chłopaka to była czysta i mistyczna magia. Popatrzcie sami:








Jeśli ktoś nie miał w rękach podręczników do 4 ed Warhammera  to ma moim zdanie czego żałować. Są pełne niesamowitych czarno-białych rycin i zdjęć makiet, które wydawały mi się wprost nierealnie cudowne.





Do dziś zostało mi jeczcze kilka niepomalowanych modeli elfów i goblinów.



A jeśli chodzi o samo malowanie? Moim Graalem stały się duże modele, których zwyczajnie bałem się (sic!) malować. Nie wiedziałem jak dobrze zagospodarować te wielkie powierzchnie, obawiałem się że nie dam rady pomalować takich modeli tak dobrze jak małych. Irracjonalne, wiem. Tak się jednak zablokowałem, że dopiero ostatnio zdałem sobie sprawę, że w kolekcji posiadam zaledwie jeden duży model - giganta, prezentowanego w tym wpisie. Postanowiłem to zmienić - nabyłem kilka modeli Reaper Bones i powołałem do życia Lugha, giganta wzgórzowego. Oto on:

Reaper Hill Giant - Lugh





To naprawdę kawał byka:



Lugh, dzieki za przełamanie moich lęków ;-) Samhain - dzięki za temat.

I  na koniec dodatkowe pytania:

  1. kto wie z jakiego komiksu pochodzi zaprezentowana na pierwszej fotce wojownicza dynia (prawdopodobnie nosząca imię Popotiron)?
  2. kto jeszcze "edukował" się na komiksie Szninkiel? 
  3. czy widok żółtych blistrów porusza wasze serca?
  4. dlaczego niektóre zdjęcia ładują mi się obrócone?
  5. ktoś przeczytał całość? ;-)
PROŚBA O POMOC:
Głupia sprawa, bo nie mogę się podlinkować na blogu organizatora. Czy ktoś mógłby mi pomóc i dodać linka do tego posta na Barak Varr?

22 komentarze:

  1. Lugh wygląda świetnie i zapewne zna wszystkie odpowiedzi na twoje pytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh piękna sentymentalna podróż:) Zaczynałem w WFB grać przy okazji tej samej edycji:) Kocham każdego zielonoskórego i elfa z tego pudła:)
    Odpowiadając na pytania:
    1.nie mam pojęcia:)
    2. nie ja:)
    3. Bardziej pamiętam poruszało mnie ile blistrów muszę kupić aby mieć oddział 20-25 :)Ale takie ciułanie i kasy i modeli miało swój urok:)
    4. Dodaj je odwrócone do posta i wtedy będę normalnie się ładować:)
    5. Tak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat wywołał sporo miłych wspomnieć - długo przeglądałem stare pudła i podręczniki.

      Tak, co do zbierania oddziału z blistrów pełna zgoda, łatwo nie było :) Były to jednak jeszcze czasy, kiedy w blistrach było 4 piechocińców lub 2 konnych.

      Usuń
  3. Kawał historii :) Miło się czyta takie wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawał, fakt. Strasznie ten czas leci. Miło mi, że Ci się spodobało.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. A dzięki, słowa uznania od takiego wyjadacza mile łechczą moje ego :)

      Usuń
  5. Kurczę, przez ostatnie paręnaście lat świat stanął na głowie. Kiedyś jednego white dwarfa się czytało w kółko aż się rozsypała okładka. Posiadacz podstawki do warhammera w wersji niekserowanej to był gość. A jaka była satysfakcja, gdy się w kafejce udało znaleźć w sieci i zgrać na dyskietki statsy z jakiegoś army booka...

    Kufa, gimby nie znajo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pełna zgoda. Internet to epokowy wynalazek i ciężko wymienić wszelkie jego zalety jednak mam wrażenie, że dostęp (niemal) wszelkiej wiedzy tu i teraz odebrał sporo magii naszemu hobby (i nie tylko).

      Tak jak napisałeś - w samym poszukiwaniu źródeł i dzieleniu się tą wiedzą tajemną było mnóstwo przyjemności.

      Usuń
  6. Eh... to były czasy! Lubię takie wpisy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki. Ja też lubię czytać takie wspominki innych graczy.

      Usuń
  7. Ja zaczynałem trochę później, ale stylistyka 4-5 edycji bardzo mi się podoba. Fajny wpis i kolekcja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, stylistyka 4-5 ed miała swój niepowtarzalny urok, w wielu przypadkach może lekko prześmiewczy czy groteskowy, ale z pewnością niepowtarzalny.

      Usuń
  8. Ach ta 4 edycja.. bardzo fajny gigant =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czwórka dla wielu była brama do tego hobby. Cieszę się, że gigant się spodobał.

      Usuń
  9. Dzięki za kawał historii. Pudełko - nomen omen - fantastyczne. A Lugh wprost przepiękny! Z twarzy - jak żywy. Ekstra kontrast z tygrysami, świetna rdzawo-omszała pała, śliczne wrzosy na podstawce i w ogóle kawał solidnej roboty. Liczę na więcej takich dużych! Rozważyłbym tylko czy żyły powinny się aż tak odznaczać. Tak czy siak - doskonały wpis! Gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za obszerny wpis i merytoryczne uwagi. Co do żył masz racje - też je uważam teraz za zbyt wyraziste. Prawdopodobnie przy jakiejś okazji lekko je stonuje kilkoma cienkimi "glejzami" cielistej farby. Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Pięknie, ładnie, Graalowato :)
    1. seria Hugo autorstwa Bedu a dokładniej 'Zaklęcie w Fasolę' (już w tym roku będzie wydany integral - mniam ;)
    2. No ba.
    3. W tamtych czasach wydawałem wszystko na TM-Semic, więc nie mam sentymentu ;)
    4. zdjęcia zamiast obracać w Windows viewer, obróć w Gimpie albo innym programie i zapisz. Trafiłem ?
    5. Definitely ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 1 Brawo ten Pan! Tak, też sobie ostrze kły.

      Ad. 2
      Szninkiel to jest klasa.

      Ad.3
      ja TM-Semic nie kupowałem, ale miałem kumpla który brał wszystko więc czytałem. Sporo było słabych pozycji, ale Ostatnie łowy Cravena (Spider-Man)czy Miecz Azraela (chyba Batman)były jak cios młotem

      Ad. 4
      Co do zdjęć to zbadam jeszcze, zapisane są na dysku w pozycji normalnej. Obracane są w procesie ładowania na blogspota. Posprawdzam jeszcze.

      Dzięki za miłe słowa.

      Usuń
  11. Tak w ogóle to ten gigant jest genialny !

    OdpowiedzUsuń