Colorshift Metal Chameleon Acrylic Paints - pierwsze wrażenia

Dzisiaj chciałem podzielić się pierwszymi wrażeniami z użycia Colorshift Metal Chameleon Acrylic Paints, set 1. Farby wyprodukowała firma Green Stuff Word, producent wielu bardzo ciekawy gadżetów, m.in. świetnych rolling pinów, które przedstawiałem tutaj. Bardzo polecam zajrzeć na ich stronę. Zestaw nabyłem w Vanaheim, ale z tego co widziałem posiada je także sklep agtom. Pudełko niestety wyrzuciłem, więc będzie fotka tylko z wkładką. Niemal biały kolor trzech pojemniczków z prawej to nie jest efekt braku rozmieszania - te farby takie są, drobinki metaliczne są tam bardzo delikatne i niemal niewidoczne. Tym niemniej działają.

Zgodnie z opisem farby należy aplikować wyłącznie na czarny błyszczący podkład. Ja posłużyłem się matowym podkładem GW, który potem pokryłem lakierem błyszczącym. A jak to wygląda po nałożeniu kolorów? Moim zdaniem cudownie. Zdjęcia zupełnie tego nie oddają, ale kolory mienią się w świetle w bardzo efektowny sposób:

Aby to pokazać spróbowałem nagrać nawet amatorski filmik, obracają figurkę tak by w pełni uwidocznić omawiany efekt. Amatorszczyzna pełna, ale mniej więcej widać jak działają te farby:

Dla jasności - to co widać to efekt nałożenia tylko omawianych farb, bez żadnych rozjaśnień czy cieniowań. Wykorzystałem testowo wszystkie kolory z zestawu, choć złoty jest tam psiknięty  miejscowo dosłownie w trzech miejscach dla przełamania tonacji, już na ciemniejszych metalikach.

 Mówiąc kolokwialnie strasznie się zajarałem tymi farbami.

Nie wiem tylko co teraz dalej z tym smokiem. Wykorzystanie zwykłych washy nie wchodzi w grę bo zmatowię ten efekt, może gloss nuln oil w zagłębienia? Zastanawiam się także jak to rozjaśniać, jeśli w ogóle. Potestuję i dam znać, ale jak macie jakieś pomysły to śmiało. Szybko smoka nie skończę, bo ma już kolejkę na marzec i kwiecień zapełniona :)