środa, 3 lutego 2016

Frostgrave - unboxing

We wczorajszym poście pisałem o dużych zakupach, którymi odganiałem stresy przełomu roku, więc po małym wstępie w postaci Heresy Miniatures pora pokazać coś naprawdę konkretnego. Lektura kilkunastu postów i recenzji na blogu Inkuba zaowocowała decyzją o wejściu we Frostgrave, fenomen (sądząc po ilości wpisów w naprawdę olbrzymiej liczbie blogów i forów) figurkowej blogosfery. O samym systemie nie piszę, kto jeszcze  nie zna niech zerknie na powyższego linka i zapozna się z innymi wpisami na blogu Inkuba, w tym drugą częścią recenzji, raportów z rozgrywek i całą masą pięknie pomalowanych dla potrzeb Frostgrave figurek. Ja przechodzę do mięsą, oto moje (prawie wszystkie) zakupy do Frostgrave:



Obie książeczki (podręcznik główny oraz kampania) na zbliżeniu:


Seria zdjęć zawartości blisterków. Modele bardzo mi się podobają, choć nie są to najlepsze odlewy jakie miałem w rękach (jest sporo metalowych "wąsów" i zdarzają  się nadlewki). Jeśli chodzi o same wzory, to po prostu bajka jak dla mnie - fajny styl, różnorodność, realistyczne proporcje, mnóstwo klamotów  jakie dźwiga w zasadzie każdy model. Popatrzcie sami:







Enchanter z uczniem, figurki już przygortowane do malowania. Zwróćcie uwagę, ile sprzętu mają obaj panowie: plecaki, torby, narzędzia, menażki, buteleczki:







Soothsayer z uczniem:


Pudełko plastików. Zawiera cztery identyczne ramki na każdej elementy do złożenia 5 wojaków, sporo części i elementów typu zwoje lin, plecaki, torby itd, plus odpowiednia ilość podstawek. Jeśli chodzi o jakość to jest ona dobra, odlew jest autorstwa Renedry, więc gwarantuje to odpowiedni poziom. Za słabe uznaje jedynie tarcze, które są w nieciekawy sposób zupełnie płaskie:








Znaczniki skarbów kupione na Allegro (sprzedawca: wlodeksf, Battle Models). Dwa górne zaopatrzone w podstawki wykonano z jakiejś śmierdzącej i lepkiej żywicy, trzy dalsze to jakiś inny materiał (brak lepkości, smrodu i niemal brak dziurek po bąbelkach):


Żaba (będzie we Frostgrave robić za Ice Toad), z oddzielnym jęzorem oraz pies od tego samego sprzedawcy:


Na koniec zdjęcia sklejonych i spodkładowanych modeli do mojej pierwszej bandy. Od lewej 1-5: plastikowi wojacy z pudełka Frostgrave Soldiers, nr 6: gondorski ranger, nr 7 i 8: metalowy Enchanter wraz z uczniem (dedykowane figurki do Frostgrave):


Tarcza miecznika nie pochodzi z tego zestawu (niestety nie pamiętam skad ją mam)




Tarcza gościa z workiem to stara tarcza od GW:





Te publikacje mi się przydają, bo wyłapuje przeoczone linie podziału formy - oczyszczę przed malowaniem :)

I finalnie porównanie skali. Od lewej: Celt z Warlordgames, plastikowy Frostgrave, metalowy Frostgrave, barbarzyńca Heresy Miniatures, Gondor Ranger z systemu LOTR (GW), Łucznik z Perry Miniatures, Chaos Warior z zestawu Age of Sigmar (GW), dwarf ranger z Reaper Miniatures, szkielet (Mantic)/staroedycyjny imperialny włócznik z Warhammera (GW):





Uff...

To nie koniec figurek do Frostgrave :)

4 komentarze:

  1. Hoho! ile dobroci! nie wiem nawet która para chłopaków najlepsza,gdyż wszystkie posiadają bogactwo detali:)Zapytam jeszcze jak prezentuje się pudełko plastików?oprócz nie najlepszych tarczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie napisałem tego wyraźnie. Uzupełnię. Większość białych wojaków to plastiki Frostgrave. Na pierwszym zdjęciu całej bandy z 8 członków, pierwszych pięciu od lewej to właśnie oni, potem gondorczyk od GW oraz metalowyh Enchanter wraz z uczniem.

      Usuń
  2. Zaaaazdrość :-) Ja podręczniki też już kupiłem, ale w wersji cyfrowej. Teraz robie przymiarki do samych ludków :-) Musze przyznać, że kupiłeś wszystkie które mi się najbardziej podobały. Czekam na efekty malowania!

    OdpowiedzUsuń