Dzień piąty i kolejna porcja modeli. Trzy małe koboldy, dość ciężko opancerzone i diabły również w ciężkich pancerzach. Malowanie szybkie, kolorystyka podobna. Diabły o dziwo miały niewielkie tylko nadlewki, niestety w kilku miejscach odlew był mocno płaski i pozbawiony szczegółów - kilka razy musiałem się domyślać istnienia lub nieistnienia jakichś elementów. Koboldy podobnie ale dodatkowo miały wyraźne przesunięcie formy - przy takich wypierdkach to był spory ból.
I karty:
Jak widać diabły to ciężki przeciwnik, co jest odzwierciedlone sporą ilością zdobywanych za nich "pedeków":
Planszówka powinna być dumna że będzie grana na taich modelach! Brawa!
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńWyszły lepiej niż orki. Notabene miałem zupełnie inne wyobrażenie koboltów :)
OdpowiedzUsuńTu chyba co producent to inna wizja. Sam mam koboldy z Oathsword Miniatures i są mocno psowate, te z 4 ed AdnD są chyba jakimś smoczym pomiotem.
UsuńSuma summarum - wyszli dobrze, mimo trudności. Ale gadziny podobają mi się bardziej od diabłów.
OdpowiedzUsuńGadziny są ok, ale malutkie :)
UsuńKoboldy :) Zawsze je lubiłem :) bardzo podoba mi się malowanie :)
OdpowiedzUsuńW erpegach deptało się je całymi dziesiątkami, miały bardzo ciężkie życie.
Usuń